#1 2012-01-20 23:14:11

Tyr

Administrator

Zarejestrowany: 2012-01-13
Posty: 31
Punktów :   

Koala

W wakacje skrzyknęliśmy się ze znajomymi i postanowiliśmy wylecieć na tropikalną plażę żeby się trochę rozluźnić. Jako, że musiałem załatwić coś jeszcze na uczelni postanowiłem, że dołączę do nich, w końcu miałem prywatny samolot. Uwinąłbym się w miarę szybko, ale jak zwykle panie z dziekanatu zrobiły problem. Po paru dniach sam mogłem udać się na wymarzone wakacje. Spakowałem wszystko co potrzebne i wyleciałem. Nie sprawdzałem nawet stanu technicznego samolotu, czego teraz bardzo żałuję. Gdy byłem nad oceanem stery odmówiły współpracy. Cudem udało mi się awaryjnie wylądować na jakiejś zapuszczonej wyspie. Myślałem, że już nie ma dla mnie nadziei.
  Obudziło mnie słońce, które grzało moją twarz. Wyczołgałem się z resztek samolotu. Jak na złość, wszystkie moje zapasy kąpały się w oceanie. Musiałem przeżyć na własną rękę. Pierwszy dzień spędziłem na poszukiwaniu pożywienia. Wbrew pozorom nie było tak źle. Strząsnąłem parę kokosów (cud, że żaden nie spadł mi na głowę!), a nawet nauczyłem się obierać ananasa własnymi paznokciami. Pierwszy raz cieszyłem się z tego, że palę. Wyciągnąłem z kieszeni zapalniczkę i rozpaliłem dość duże ognisko.  Ogień odstrasza owady i dzikie zwierzęta, to coś, czego człowiek potrzebuje w dziczy. W nocy mogłem przysiąść, że usłyszałem jakieś krzyki. Nie przejąłem się tym jednak, myślałem, że to małpy. Kto by pomyślał, że nocą gwiazdy są takie piękne?
Drugi dzień także przebiegał spokojnie. Zrobiłem sobie prowizoryczny hamak z liści palmy. Oprócz tego nauczyłem się chociaż częściowo filtrować wodę używając koszulki i łupinek kokosa. Teraz siedzę w cieniu, bo poprzedniego dnia trochę się spiekłem. Wyglądam jak czerwony koszmar.
Zaczyna mi brakować ludzi. Zacząłem gadać do siebie i szukać jakichkolwiek śladów człowieka na tej wyspie, jednak nie zapuszczam się aż tak bardzo w głąb niej, jeszcze później nie będę mógł trafić z powrotem.
Dobra, zaczynam bzikować.  Zacząłem słyszeć ludzkie głosy, wyrzeźbiłem sobie dziewczynę z drewna, do której się codziennie przytulam. Jak tak dalej pójdzie to nie wiem co zrobię…
Kolejny dzień był istną mordęgą. Czuję się, jakby minęły wieki. Zacząłem obserwować koale. Ciągle wpieprzają te liście…
Zerwałem parę liści eukaliptusa. W smaku były nie dobre, ale za to dostarczały tego co potrzebuję – czystej wody i substancji odżywczych.
Zrobiłem sobie plecak, w którym chowam eukaliptusy. Powoli zaczynają mi smakować.
Postanowiłem przejść się po wyspie. W końcu usłyszałem krzyk, który był bardzo podobny do głosu mojej lubej… nie mogłem tego tak zostawić. Zgłodniałem, więc wziąłem eukaliptusa w zęby i poszedłem w stronę głosu.  Nie mogłem uwierzyć, gdy podszedłem do niewielkiej chatki, byli tam wszyscy moi znajomi. Gdy zobaczyli mój wygląd zaczęli się śmiać, szczególną uwagę zwrócili na te wszystkie liście eukaliptusa, które ze sobą przyniosłem… od tamtej pory nazywają mnie koalą.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi

[ Generated in 0.067 seconds, 7 queries executed ]


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.killarneypopolsku.pun.pl www.kohuni61.pun.pl www.bitwy-pokemon.pun.pl www.ligowcy.pun.pl www.w4tweaks.pun.pl